Ach, ta złość! Zmagamy się z tą emocją u siebie i dzieci po kilkanaście razy każdego dnia.
Kiedyś napad złości u moich dzieci powodował u mnie chwilowy paraliż, a potem bardzo szybko zarażałam się emocjami. Pracuję nad tym od kilku lat i wciąż szukam nowych sposobów na wspieranie dzieci i dorosłych w trudnych emocjach. Pokażę Wam co wymyśliłam!
Nie ma dobrych i złych emocji, wszystkie są potrzebne do życia!
Warto o tym pamiętać i nie tłamsić tego co czuje dziecko, albo my sami. Wiem, że to trudne, bo większość z nas – dorosłych była uczona w dzieciństwie chowania w sobie różnych odczuć. To na czym mi zależy jeśli chodzi o różne emocje, to wyrażanie ich w bezpieczny i świadomy sposób oraz nauka samoregulacji.
Poniżej przedstawiam 5 sposobów na radzenie sobie z emocjami, które królują w moim domu.
1. Wkurzaki
To jest wkurzak, czyli bardzo wkurzony potwór.
![wkurzak](https://i1.wp.com/gosiacalus.pl/wp-content/uploads/2021/01/IMG_20210110_090048841-scaled.jpg?resize=770%2C578&ssl=1)
Niedawno wpadłam na to, że naszą złość możemy narysować i symbolicznie zniszczyć!
Kiedy widzę, że moje dzieci zaczynają się wkurzać to proponuję im, żeby narysować “wkurzaka” przedstawiającego ich złość. Moje dzieci jeszcze nie potrafią rysować, więc ja biorę długopis i w kilkadziesiąt sekund tworzę obrazek zgodnie z ich wskazówkami. Czasem wkurzak jest duży, czasem mały. Czasem rzuca książkami, przewraca krzesła, kopie albo bije siostrę. Wszystko w zależności od tego co aktualnie czują moje dzieci.
Po skończonym obrazku dziecko może zgnieść wkurzaka, pociąć go nożyczkami albo porwać. To w bardzo obrazowy sposób pokazuje, że jesteśmy w stanie radzić sobie z naszą złością!
Samo rysowanie brzydkiego potwora jest już świetnym sposobem na rozładowanie emocji i zazwyczaj wywołuje dużo śmiechu. Zawsze rysując mruczę pod nosem głosem wkurzaka różne teksty typu “ale jestem wściekły! Zbije moja siostrę! Mam ochotę zrzucić wszystko ze stołu, grr”. A kiedy moje dzieci gniotą kartkę krzyczę “o nieeeee, nie możesz mnie zniszczyć, ratunkuuuu, pomocy”.
2. Wyciskanie złości
![](https://i0.wp.com/gosiacalus.pl/wp-content/uploads/2021/01/jonathan-sanchez-MeW4SA2kwuA-unsplash.jpg?resize=770%2C514&ssl=1)
Kiedy moje dzieci są bardzo zdenerwowane albo smutne, to zazwyczaj nie pozwalają się dotykać. Jednak przed tym jak wejdą na szczyt wkurzenia jest moment, w którym mogę jeszcze się do nich zbliżyć i zaproponować mocne przytulenie.
I to nie byle jakie przytulenie! Przytulanie wyciskające z ciała złość albo inną emocję.
Dziecko reguluje się przez bliski kontakt z dorosłym i zabawę, czyli dwa czynniki, które występują w “wyciskaniu złości”. U nas często te mocne przytulenia przeobrażają się w kotłowanie i wtedy całe napięcie z ciała po prostu gdzieś wyparowuje.
3. Dmuchanie świeczek
![](https://i1.wp.com/gosiacalus.pl/wp-content/uploads/2021/01/tina-witherspoon-9xEOFi3uGpM-unsplash.jpg?resize=770%2C514&ssl=1)
Tę metodę wymyśliłam, kiedy moje dzieci były totalnie rozregulowane i czułam się kompletnie bezsilna, bo żadne znane mi sposoby na regulację nie działały.
“Co robić, co robić?” – wiedziałam, że mam krótką chwilę na wymyślenie genialnego pomysłu, bo zaraz sama wybuchnę. Wtedy przyszło mi do głowy zdmuchiwania świeczek – przecież to genialne ćwiczenie oddechowe, a przy okazji skupienie na płomieniu i misji zgaszenia ognia angażuje inną część mózgu, niż ta która odpowiedzialna jest za ogniste emocje!
Starszak uwielbia świeczki, więc szybko przybiegł do stołu i z chęcią dmuchał, za to młodsza siedziała zapłakana na kanapie i nie chciała się ruszyć. Na szczęście ogień ma w sobie moc przyciągania i po chwili Mała Mi dołączyła do naszego grona “zdmuchiwaczy”. W ciągu kilku minut wszystkie emocje opadły i każdy z naszej trójki poczuł się o niebo spokojniejszy.
Spróbujcie, to działa! A przy okazji to bardzo dobre wprowadzenie do oddychania – uspokajania, czyli brania głębokich wdechów i długich wydechów, kiedy czujemy że rośnie w nas złość.
4. Oddychanie
![](https://i0.wp.com/gosiacalus.pl/wp-content/uploads/2021/01/sean-kong-1B_y4wGs-s-unsplash.jpg?resize=770%2C514&ssl=1)
Kilka razy bierzemy głęboki wdech i długo wydychamy powietrze. Nasze ciało w tym czasie się odpręża i zaczynamy czuć się lepiej. Ćwiczę to z dziećmi praktycznie codziennie i coraz częściej w sytuacjach stresowych albo innych silnych emocji krzyczą do mnie “mama, oddychamy!”. Nawet dwulatka powoli łapie o co w tym chodzi.
A dla mnie to jedna z głównych metod na uspokajanie się. Oddychać mogę wszędzie i zawsze, wystarczy że robię to po prostu bardziej świadomie!
5. Krzyczenie – udawanie potwora
To moja metoda na rozładowywanie napięcia z dziećmi. Kiedy mam wielką ochotę krzyknąć na dzieci, to czasem udaje mi się zrobić to w formie żartu. Udaję, że jestem krzyczącym potworem i trochę zmieniam głos, ale krzyczę i wyrzucam z siebie napięcie. Mówię np. “Posprzątaj to, bo Cię zjem, amamama” i udaję że odgryzam nogę mojego dziecka. Często bawimy się w zjadanie i gonienie przez potwory, więc dzieciom kojarzy się to ze świetną zabawą, a moje emocje dzięki temu mogą trochę opaść 🙂
Czuję, że niedługo wypracujemy sobie nowe metody na złość i inne trudne emocje. Daj znać, czy to jest dla Ciebie pomocne i czy dzielić się nowymi sposobami następnym razem:)