Jak wygląda domowe przedszkole? Nauka i organizacja z 2 i 4 latkiem.

Moje dzieci nie chodzą do przedszkola i raczej nigdy nie będą, dlatego w domu organizujemy sobie “domowe przedszkole”. Ta nazwa może być myląca, dlatego chciałam wytłumaczyć co się za nią kryje i jak organizujemy sobie dzień.

Słysząc słowo “przedszkole” mam przed oczami bloki zajęć dydaktycznych przeplatane zabawą. Najprawdopodobniej da się coś takiego zorganizować w warunkach domowych, ale zupełnie nie widzę w naszej rodzinie takiej potrzeby.

Nie mam żadnego planu edukacyjnego, “zeszytów trzylatka”, czy rozpiski celów na ten rok. U nas życie rodzinne powoli się toczy każdego dnia i wplatamy w nie różne ciekawe aktywności.

Jak wygląda nasze życie?

Z jednej strony bardzo monotonnie, a z drugiej pełne jest niesamowitych przygód.

Codziennie mamy do wykonania różne obowiązki domowe.

Mam na myśli rzeczy typu pranie, gotowanie, czy sprzątanie. Staram się angażować dzieci w te czynności, pomimo tego, że zajmuje to wtedy zdecydowanie więcej czasu. Dzieci bardzo to lubią i zazwyczaj chętnie pomagają, chociaż są takie dni, że wszystko robię sama. Dzięki temu Janusz odkrył swoją pasję do gotowania i twierdzi, że jak będzie duży to zostanie kucharzem i będzie gotował makaron i pizze 🙂

Staram się, żebyśmy każdego dnia spędzali dużo czasu na dworze.

Czyli minimum trzy godziny, czasem nawet cały dzień. Co jakiś czas organizujemy sobie całodniowe wyjścia na łono natury – pakujemy wtedy dużo jedzenia, książki i hamak. Co można robić z dziećmi w lesie opisałam TUTAJ.

Każdego dnia uczę dzieci angielskiego.

Robię to poprzez rozmowy, czytanie książek i oglądanie bajek. Więcej na ten temat pisałam w tym wpisie. Teraz jako aktualizację do niego mogę napisać, że Janusz ogląda kolejną bajkę “Once upon a time… life” ( czyli “było sobie życie” po angielsku) i czas ekranowy zwiększyliśmy do około godziny dziennie.

Spotykamy się z różnymi ludźmi – z dziećmi w różnym wieku, albo po prostu z dorosłymi.

Chodzimy w miejsca pełne dzieci – place zabaw lub kawiarnie. To bardzo cenna lekcja, która rozbudowuje umiejętności społeczne u moich dzieci.

W naszej codzienności jest też dużo muzyki, tańca, siłowanek i ruchu.

Dzieci uwielbiają jeździć na rowerach, skakać po kałużach i wspinać się na drzewa.

Halo, a gdzie nauka?

Wszystkie opisane przeze mnie powyżej aktywności to bardzo dobra nauka dla moich dzieci, podczas której zdobywają wiele umiejętności. Jednak nauka kojarzona jest raczej z wiedzą książkową – tą też rozwijam u dzieci.

Fazy wrażliwe:

To co jest dla mnie najważniejsze w rozwijaniu wiedzy u dzieci to baczne ich obserwowanie. Dzieci przez przez pierwsze lata życia przechodzą przez fazy wrażliwe. Jest to taki okres, w którym dziecko przejawia bardzo duże zainteresowanie danym tematem, dzięki czemu w bardzo naturalny sposób przyswaja wiedzę i przychodzi mu to dużo łatwiej i szybciej, bez specjalnego wysiłku.
Staram się wyłapywać takie fazy u moich dzieci i wtedy podsuwam im różne książki i pomoce. Ostatnio mój syn miał fazę wrażliwą na ciało człowieka, która trwała przez kilka miesięcy. Codziennie chętnie sięgał po przygotowane przeze mnie pomoce, układał kości, dowiadywał się o mięśniach i ogólnie o tym jak funkcjonuje człowiek. Nasze pomoce dokładnie opisałam TUTAJ.

Naszą “naukę” opieramy przede wszystkim na czytaniu książek.

Zaczęliśmy praktykować to jeszcze, kiedy nasze dzieci były niemowlakami. Każdego dnia czytamy kilkadziesiąt (serio, nie przesadzam) książek po polsku i po angielsku, które są świetną pomocą do odkrywania faz wrażliwych i zdobywania wiedzy. Kupując lub wypożyczając z biblioteki książki wybieram raczej takie pozycje, które są realistyczne i w przystępny sposób pokazują interesujące nas tematy. Dzieciom do 6 roku życia trudno jest rozróżnić fikcję od realnego świata, dlatego mało mamy typowych bajek, w których bohaterami są zwierzęta – mojego syna wciąż to dziwi “dlaczego ten kot mówi?”.

Niektóre aktywności trudno jest mi robić z dwójką dzieci (młodsza ma niecałe dwa lata), dlatego często “uczę” się z Januszem, kiedy młodsza ma drzemkę, albo kiedy mój mąż po pracy może spędzić z nią czas. Jednak uważam, że w domowym przedszkolu zdobywanie wiedzy wcale nie jest najważniejsze. Pisałam o tym tutaj.

Tags from the story
Join the Conversation

2 Comments

Leave a comment
Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *