Istnieje tylko jeden powód do miłości, czyli za co kocham dzieci i męża.

miłość bezwarunkowa

Dawno dawno temu, kiedy brałam ślub, to na zaproszeniach ślubnych zamieściłam cytat Paulo Coelho “kocha się za nic, nie istnieje żaden powód do miłości”. Wtedy po prostu stwierdziłam, że będzie śmiesznie jak dam jakiś głupi cytat na poważne zaproszenia. Niedawno dopiero mnie olśniło, że to ma drugie dno! Lepiej późno niż wcale.

Odkąd zostałam mamą, czytam bardzo dużo książek o wychowywaniu dzieci. Niedawno skończyłam czytać “Wychowanie bez kar i nagród” Alfie Kohn’a, który w swojej książce dużo pisze o miłości bezwarunkowej.

Co to takiego?

Tak najprościej tłumacząc to jest to po prostu miłość, która nie stawia warunków (wiem, że pomogłam 😀 ). Nie chcę, aby moje dziecko czuło, że je kocham tylko w tych momentach, w których spełnia moje oczekiwania. Wymagania możemy mieć różne – od takich z pozoru niewinnych, typu nie marudzenie, do bardziej poważnych jak przynoszenie do domu dobrych ocen. Problem polega na tym, że jeśli wymagamy, to oczekujemy, że stanie się to co chcemy i trudno jest nam zaakceptować, kiedy będzie inaczej. Przy okazji wzmaga to skłonności do kontrolowania, manipulowania i obwiniania. Robimy to wszystko z przekonaniem, że to najlepsze, co możemy zrobić dla swojego dziecka. Dzięki miłości bezwarunkowej dziecko dobrze się rozwija i ma dobrą relację z rodzicem , dzięki czemu mniejsza szansa, że “zejdzie na złą ścieżkę”.

Miłość bezwarunkowa dokładnie tak samo tyczy się relacji w małżeństwie.

Związek oparty wyłącznie o wymagania nie ma prawa być dobry na dłuższą metę! Powód jest prosty – u każdego w życiu prędzej czy później zdarzą się bardzo złe dni, i wtedy nie będzie w stanie spełniać wymagań swojego współmałżonka – to może być depresja, inna choroba, problemy finansowe. Tylko miłość bezwarunkowa może “przetrwać” taką sytuację.

Miłość bezwarunkowa zakłada, że kocham swojego współmałżonka zawsze, takiego jakim jest.

Nie zrozum mnie źle – tu zupełnie nie chodzi o to, aby w relacjach pozwalać na rzeczy które nam się nie podobają.
Jeżeli jest coś, co ci się nie podoba, albo coś, na co nie ma przyzwolenia – to ty jesteś odpowiedzialna za to, żeby podjąć odpowiednie kroki. Jeżeli postawisz wymaganie, ale sama nic nie zrobisz, to nie zdziw się, że nic się nie zmieniło.

Przy okazji, stawianie ludziom wymagań po prostu nieskutecznym sposobem na sprawienie, że oni zaczną się zachowywać tak jak chcemy.

Stawianie wymagań ma w sobie jeszcze jedną pułapkę – jeżeli będziemy sobie mówić, że będziemy szczęśliwi dopiero po tym, kiedy spełni się jakieś nasze marzenie, to najprawdopodobniej po kilku dniach takiego szczęścia, zapomnimy o tym i będziemy znowu czekać na coś innego. Najlepszy przykład, i w dodatku bardzo dobrze zbadany naukowo, to kupowanie sobie rzeczy. Jeżeli mówimy sobie, że będziemy szczęśliwi dopiero jak kupimy sobie ten nowy, wymarzony telefon, to najprawdopodobniej takie “szczęście” będzie trwać tylko trzy dni i znowu będziemy czekać na coś kolejnego*

Być może pomyślałaś sobie, że piszę tu jakieś głupoty i przecież relacje polegają na tym, żeby wymagać. Sama przez większość życia myślałam, że mając wymagania do innych i starając się to na nich “wymusić” sprawiam, że są lepszymi ludźmi. Okazało się, że to jest po prostu całkowicie nieskuteczne. Teraz jestem na drodze wyzbycia się tych wymagań od moich bliskich, co wcale nie jest takie łatwe.

Chciałabym, żeby moje dzieci czuły, że są kochane ZAWSZE, bez względu na okoliczności.

Chociaż pewnie nie będzie mi się to zawsze udawało. Wierzę, że to najlepiej zmotywuje moje dzieci do stawania się lepszymi i da im lepsze, bezpieczniejsze środowisko do rozwoju.

Jedyny powód dla którego kocham swoje dzieci i męża to to, że po prostu istnieją.

*Zainspirowałam się tym artykułem: https://waitbutwhy.com/2013/11/life-is-picture-but-you-live-in-pixel.html
Photo by Unsplash

Join the Conversation

1 Comment

Leave a comment
Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *