Bunt dwulatka nie istnieje! Zdziwiony?

Moje drugie dziecko niedługo będzie miało drugie urodziny i od niedawna obserwuję u niej zmianę zachowania. Rzucanie się na podłogę, częste niezadowolenie, chęć postawienia na swoim i niepocieszony płacz – to wszystko przyjęło potoczną nazwę “bunt dwulatka”. I myślę, że w takim okresie najgorszą rzeczą jaką możemy zrobić sobie i dziecku to właśnie w taki sposób to nazwać.

Czy naprawdę ktoś chce pomagać buntownikom?

Bunt jest określeniem negatywnym, które od razu wrzuca nasze dziecko do szufladki i zamyka dialog. To słowo w naszym języku oznacza bardzo złe rzeczy i spłyca to, co wydarza się w tym czasie u dziecka (o tym napiszę dalej). Nasze myśli wpływają na emocje i zachowanie, w takim razie może od razu warto jest zaprogramować je inaczej?

Mózg człowieka dojrzewa do około 25 roku życia, dlatego tak często małe (i większe) dzieci nie potrafią przyjmować logicznych argumentów, zapominają i nie potrafią zatrzymać impulsów z ciała (np. biją).

Dziecko około drugiego roku życia zdaje sobie sprawę z tego, że jest odrębną jednostką społeczną i ma siłę sprawczą! Z drugiej zaś strony cały czas ma silną więź z rodzicami i trudno jest mu poradzić sobie z tą myślą, że on wcale nie jest jednością ze swoją ukochaną mamą! (czy innym opiekunem).

Wiecie, z dwulatkami to jest tak, jakby walczyły w nich dwie osoby – jedna bardzo niezależna i pewna siebie, a druga całkowicie zależna od opiekuna. To trudna wewnętrzna i zewnętrzna walka w której dziecko potrzebuje wsparcia, bezwarunkowej miłości i akceptacji jego uczuć (ale niekoniecznie zachowania). To nie jest tak, że ten maluch nagle dojrzał do manipulacji i testuje różne (dosyć kiepskie) sposoby na to, żeby postawić na swoim. Nie, kochani, małe dzieci nie są do tego zdolne 🙂 Z zewnątrz może to tak wyglądać, ale właśnie w taki burzliwy sposób maluchy uczą się funkcjonowania w społeczeństwie i tego jakie kto ma granice.

Myślę, że dobrze jest zamienić zdanie “moje dziecko znowu wpadło w histerię” na “moje dziecko przeżywa teraz trudne emocje i potrzebuje wsparcia”. Słowo “histeria” tak samo jak “bunt” kojarzy się negatywnie i nie zachęca do pomocy dziecku.

Słowa są ważne!
Dzieci i ich emocje są ważne!
Twoje emocje są ważne!

Warto też pamiętać, że my – dorośli, w porównaniu do dzieci mamy dojrzały układ nerwowy i w pełni rozwinięte mózgi. To dzięki temu jesteśmy w stanie pomagać regulować się naszym dzieciom i “zarażać” ich swoim spokojem w trudnych emocjach.

photo by unsplash.com

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *